Fot. from Pixmax    "Znam twoje czyny: masz imię, [które mówi], że żyjesz, a jesteś umarły."   Ap.3,1 BT     To przygnębiająca diagnoza dla wielu z nas, którzy całym sobą czują tempo życia, a wewnątrz stygną. Kiedy usłyszałam dzisiaj te słowa w kazaniu, pomyślałam, że jest to takie trafne. Człowiek pędzi przez całe życie, wykonując różne mniej lub bardziej ważne czynności, nie zauważając, że nie ma w nim tej iskry, która była na początku. Umiera zapał, gorliwość, pasja dla Boga. Życie zamienia się w egzystencję, której sensem jest zarabianie na chleb i nic więcej.    Co jeszcze zabija moje życie duchowe?  Egoizm:  moje nawyki, moje sposoby na życie, moje plany na przyszłość, moje  poglądy, moje zwyczaje. Kiedy koncentruję się na sobie, staję się martwy  i nie ma we mnie prawdziwego życia.    Potrzebujemy ożywienia.   Ożywienie -ale jak?   Ożywienie to nie zmiana zachowań - to zmiana relacji.    Jezus mówił o tym do uczniów:    "Wytrwajcie we Mnie, a Ja /będę trwał/ w ...