Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2011

Miłość - substytut czekolady?

Dzisiaj obudziłam się z filozoficznym rozważaniem w myślach, które nie słabło nawet podczas czytania niemieckiego wydania "Drogi do Chrystusa" (a czytanie w obcym języku wymaga skupienia), a kiedy włączyłam komputer i posłuchałam na youtube piosenki od koleżanki, jeszcze się wzmogło. JESTEŚMY OSZUKIWANI. W mediach, książkach, piosenkach i filmach dostarcza się przed nasze oczy i uszy półprodukt zwany miłością - w rzeczywistości wyrób miłościopodobny o smaku i wyglądzie miłości, o właściwościach uzależniających, jednak nie pozostawiający niczego w zamian, zużywający jedynie energię i uczucia. Myślicie, że nabierają się na to tylko niedoświadczone nastolatki, które dopiero zaczynają swoje emocjonalne przygody? Nic bardziej mylnego. W każdym wieku i w każdym stanie cywilnym ludzie chłoną ten produkt - dla smaku, dla przygody, dla zabicia czasu, na poprawę humoru, dla odstresowania albo dla przeżycia adrenaliny. Powodów mnóstwo, podobnie jak amatorów miłosnej czekolady. Pon