Przejdź do głównej zawartości

O grzechu i grzesznej naturze człowieka.



Parę dni temu miałam dyskusję z kolegą na temat grzesznej ludzkiej natury. Powodem dyskusji była sytuacja z pijanym profesorem, któremu pomagałam wstać. Wyraziłam wtedy oburzenie, jak osoba na takim stanowisku może się tak zachowywać. On stwierdził, że ludzie są z natury źli, postępują według własnych pożądliwości, które ich upadlają i tylko interwencja Boga może to zmienić.
Zaczęłam się zastanawiać nad tym tokiem rozumowania, jego i swoim, bo może faktycznie dziwienie się i oburzanie na zachowanie pijaka jest nie na miejscu, bo skoro człowiek jest z natury zły, to jak ma inaczej postępować? A może takie postawienie sprawy to przykład fatalizmu i pogodzenie się ze złem, zamiast podjęcia wysiłków na rzecz zauważania i pielęgnowania dobra?

Dyskutować można by pewnie na różne sposoby, skłoniło mnie to do poszukiwania wiedzy na temat istoty grzechu. Temat grzechu rozjaśnił mi kolejny dział książki "95 tez". Niestety, niekwestionowaną prawdą jest, że urodziliśmy się grzeszni. Nasz problem grzechu rozpoczął się w momencie narodzenia, ponieważ urodziliśmy się w oddzieleniu od Boga. Nawet małe dziecko jest już egoistą, ponieważ koncentruje wszystkich dookoła na własnych potrzebach.

Nasze dotychczasowe studium na temat sprawiedliwości można podsumować następująco: sprawiedliwość rodzi się przez więź z Jezusem. Sprawiedliwość nie opiera się na postępowaniu. Jeżeli jest to prawdą, to także grzech musimy zdefiniować jako coś więcej niż tylko kwestię zachowania. Jesteśmy grzeszni z urodzenia. Jesteśmy grzeszni z natury. To nasza natura jest zła. Nasze złe uczynki są tylko tego rezultatem. (...)
Jeżeli nasz problem grzechu sięga głębiej niż sfera czynienia złych rzeczy, ponieważ jesteśmy grzeszni z natury od momentu urodzenia na tym grzesznym świecie, to odpowiedź na problem grzechu musi leżeć głębiej niż w sferze zachowań. Bóg proponuje nam rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Oferuje nam nowonarodzenie, którego wynikiem jest całkiem nowa natura.
s.40.41


Dobrą nowiną jest to, że chociaż jesteśmy grzesznikami z urodzenia, Bóg nie czyni nas odpowiedzialnymi za nasz stan, zanim nie otrzymamy odpowiedniego światła i nie mamy możliwości okazania skruchy. Czyni natomiast wszystko, "aby umożliwić każdemu człowiekowi znalezienie się w Jego królestwie. Rozwiązanie dla problemu grzesznej natury, grzesznej przeszłości i obecnego grzeszenia jest możliwe dzięki Jego łasce."

Grzeszymy, ponieważ jesteśmy grzeszni. Nie dlatego jesteśmy grzeszni, że grzeszymy.


Na zajęciach grupa studentów medycyny miała dokonać oględzin zwłok. Zgromadzili się więc w pokoju, gdzie leżały zwłoki i dyskutowali nad problemem, jaki przed nimi postawiono.
-On wygląda okropnie blado - powiedział pierwszy student.
-On po prostu leży i nic nie robi - dodał drugi.
-Jestem pewien, że nie ćwiczy wystarczająco intensywnie, aby być zdrowym - zauważył trzeci.
-Myślę, że na początek powinniśmy pomóc mu wstać i pochodzić trochę, aby pobudzić jego krążenie - zakończył czwarty.
Tak więc starali się go przekonać, aby zaczął się poruszać, ale on tylko leżał na stole, zimny i spokojny, nie zwracając uwagi na to, co studenci mówili i robili.


Duchowo wszyscy rodzimy się martwi. Grzeszne czyny popełnione przez grzesznych ludzi są tylko następstwem tego stanu, a nie jego przyczyną.
Nie chcę przez to powiedzieć, że grzeszenie nie jest grzeszne! Twierdzę jednak, że grzeszenie nie jest tym, co czyni nas grzesznymi. Gdybyś mógł w tej chwili zaprzestać wszelkich grzesznych zachowań, czy przez to stałbyś się sprawiedliwym? Nie, byłbyś tylko osobą, która dobrze postępuje.
Osoba o silnej woli może jest w stanie kontrolować swoje postępowanie, lecz nawet najsilniejsza osoba nie może zmienić swojego grzesznego stanu. Wynikiem jakiejkolwiek zewnętrznej zmiany, której możemy dokonać bez Chrystusa, może być tylko wyniesienie naszej własnej chwały na sam szczyt i zniweczenie chwały należnej Bogu. I tak skończymy jeszcze dalej od życia w Chrystusie, które jest nam oferowane dzięki więzi i wspólnocie z Nim. Wielbienie nas samych zamiast Boga jest przyczyną wszystkich naszych grzechów.

Usprawiedliwienie z wiary jest Bożym dziełem polegającym na zniweczeniu chwały ludzkiej i czynieniu dla człowieka tego, czego własnymi siłami uczynić nie potrafi.

E. White "Testimonies to ministers", s.456


Grzech (liczba pojedyncza), czyli życie w oddzieleniu od Boga powoduje grzechy, czyli czynienie złych rzeczy.

Popatrzmy na życie Salomona. Gdy rozpoczynał swoje panowanie, bez wątpienia jego serce było szczerze oddane bogu. Jednak z biegiem lat nastąpiła zmiana.

"Gdy się zaś Salomon zestarzał, jego żony odwróciły jego serce do innych bogów, tak że jego serce nie było szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce Dawida, jego ojca."
I Krl 11,4


Co się stało z Salomonem? Czy zaczął źle czynić i trwał w grzechach, aż jego serce przestało być szczere? Nie, było dokładnie na odwrót. Opis jego upadku znajdujemy w następujących słowach:

Wszystkie grzechy i nadużycia Salomona miały swój początek w jego wielkim błedzie, którym było zaprzestanie polegania na Bogu w kwestii mądrości i to, że przestał w pokorze chodzić przed Bogiem.

E. White, The Seventh-day Adventist Bible Commentary, t. II, s.1031


Gdzie wobec tego znaleźć rozwiązanie?

Gdy zgodnie z naszym przywilejem poznania Boga poznamy Go wreszcie, życie nasze stanie się pasmem nieustannego posłuszeństwa.

E. White, Życie Jezusa, s.480

Jeżeli nawet codziennie staramy się poznać Boga, to możemy nie znać Go jeszcze w takim stopniu, w jakim przewiduje to nasz przywilej. Może się zdarzyć, że na moment odwrócimy wzrok od Jezusa. Czasami możemy przestać polegać na Bogu i znowu polegać na sobie. A gdy tak zrobimy, to upadniemy. Gdy jednak nie przestajemy dążyć do poznania Boga, On doprowadzi nas do momentu zaufania Mu w każdym czasie, a wtedy nasze zachowanie także będzie właściwe.

____________________________________________
opracowano na podstawie książki "95 tez o usprawiedliwieniu z wiary" Morrisa Vendena, s.39-50

Komentarze