Przejdź do głównej zawartości

Izrael chce mieć króla.

Wczoraj wieczorem modliłam się o myśli, żeby rozwikłać pewną sprawę i trafiłam na 12. rozdział Księgi Samuela.

Izrael rządzony przez sędziów i proroków podjął w pewnym okresie decyzję, że chce mieć króla, jak wszystkie sąsiednie narody i udał się z tym żądaniem do Samuela.

Ale Samuelowi nie podobało się to, że mówili: Daj nam króla, aby nas sądził. I modlił się Samuel do Pana. A Pan rzekł do Samuela: Wysłuchaj głosu ludu we wszystkim, co mówią do ciebie, gdyż nie tobą wzgardzili, lecz mną wzgardzili, bym nie był królem nad nimi. Zgodnie ze swoimi postępkami, jak postępowali ze mną od dnia, gdy wyprowadziłem ich z Egiptu, aż do dnia dzisiejszego, porzucając mnie, aby służyć innym bogom, tak postępują oni także z tobą. Otóż teraz usłuchaj ich głosu. Ostrzeż ich jednak uroczyście i podaj im do wiadomości uprawnienie króla, który będzie nad nimi królował.

I Sam. 8, 6-9


I tak też Samuel uczynił. Lista uprawnień króla była długa i niezbyt przyjemna, jednak lud tak się utwierdził w swoim pomyśle, że nie chciał nikogo słuchać. Wobec tego Pan się zgodził i w cudowny sposób, poprzedzony znakami i cudami wybrał im Saula - najpiękniejszego i najwyższego młodziana w Izraelu.
Saul wsławił się w międzyczasie w bitwie z Ammonitami i nawet najwięksi sceptycy musieli uznać jego panowanie. Gdy królestwo Saula zostało w ten sposób oficjalnie zaprzysiężone, Samuel wygłosił do ludu ostatnie orędzie, w którym przypomniał im, jak cudownie prowadził ich Bóg w przeszłości i jak to On wybawiał ich z ręki wrogów. Musiał im także uświadomić, że postąpili niewłaściwie.

Teraz zaś przystąpcie i zobaczcie tę wielką rzecz, którą Pan na waszych oczach uczyni. Czy nie mamy obecnie żniwa pszenicznego? Lecz ja wzywać będę Pana i spuści grzmoty i deszcz. Wtedy poznacie i zobaczycie, jak wielkie zło popełniliście w oczach Pana, domagając się króla.
I wołał Samuel do Pana, a Pan spuścił w tym dniu grzmoty i deszcz; i cały lud bał się bardzo Pana i Samuela.
Rzekł więc cały lud do Samuela: Módl się za swymi sługami do Pana, Boga swego, abyśmy nie pomarli, gdyż do wszystkich naszych grzechów dodaliśmy jeszcze i to zło, że chcieliśmy mieć króla.

I Sam. 12,16-19


Jakie było zakończenie tej historii? Przeczytajcie sobie kolejne rozdziały Księgi Samuela. Wnioski nie są optymistyczne...

***
Stara historia, ale wciąż aktualna.
Tak, to właśnie my: wpadający na genialny pomysł, który rozwiąże nasze problemy i proszący Boga, aby nam to spełnił. To może być prośba o cokolwiek: o jakąś pracę, samochód, jakąkolwiek rzecz, o konkretną lub niekonkretną osobę, rozwiązanie jakiejś sprawy. Może nie zawsze jest to aż tak niezgodne z wolą Bożą, jak prośba Izraelitów, a nawet może nam się wydawać absolutnie potrzebne, ale jednak jest to krótkowzroczne myślenie widziane z naszej perspektywy.
Zobaczcie, co czyni Bóg: dopuszcza taką sytuację i daje nam to, o co prosimy, nieraz sam wybiera bardzo dokładnie, wskazując nam poprzez znaki i cuda. Daje jednak ostrzeżenie: "Obyś w tym nie odstępował ode mnie i służył mi nadal. Ale skoro prosiłeś, musisz sam na własnej skórze przekonać się, czy to naprawdę było to, czego tak bardzo chciałeś." I potem, kiedy tak zaplątamy przez nasze działania całe to nasze "genialne rozwiązanie", przyznajemy rację Bogu.


I odpowiedział Samuel ludowi: Nie bójcie się: Wprawdzie popełniliście wszystko to zło, lecz przynajmniej nie odstępujcie od Pana, a służcie Panu z całego swego serca. Nie odstępujcie od niego do nicości, które nie mogą pomóc ani wyratować, gdyż są nicościami. Nie porzuci bowiem Pan swego ludu przez wzgląd na wielkie imię swoje, gdyż raczył uczynić was swoim ludem. Również i ja daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami. Owszem, uczyć was będę drogi dobrej i prawej. Tylko bójcie się Pana i służcie mu wiernie z całego swego serca, widząc, jak wielkich rzeczy dokonał z wami. Jeżeli atoli będziecie źle postępować, to zginiecie zarówno wy, jak i wasz król.

I Sam.12,20-25

Komentarze