Przejdź do głównej zawartości

Dziki, którego obraz nosimy


Kim jest twój ojciec? Jaki obraz nosisz w swoim sercu?

Wielu mężczyzn wstydzi się swoich ojców. "Jesteś taki jak twój ojciec" - podobne słowa wiele zgorzkniałych matek wypuszcza jak strzałę do swego syna. Większość mężczyzn, których znam, bardzo stara się nie być podobnymi do ojców. Kogo jednak maja Kogo jednak mają naśladować? od kogo czerpać poczucie siły?
Może lepiej byłoby skierować nasze poszukiwania do źródeł, do tego potężnego korzenia, z którego wyrastają gałęzie. Kim jest Ten, od którego przypuszczalnie pochodzimy, którego obraz nosi w sobie każdy mężczyzna? Jaki On jest? Mówienie mężczyźnie, który szuka swej siły, ze został stworzony na obraz Boga, może z początku nie być dla niego zachęcające. Dla większości mężczyzn Bóg jest albo odległy, albo słaby - to samo mówią o swoich ziemskich ojcach. Czy takiego Boga znajdujemy w Biblii?

STOCZYĆ BITWĘ

Hiobowi, który kwestionował moc Boga, odparł On:

"Czy dałeś koniowi siłę, grzywą przystrajasz mu szyję
i sprawiasz, że biegnie jak szarańcza, aż silne parskanie przeraża?
Mocno bije kopytem, radośnie, z mocą się rzuca na oręż,
nie boi się, drwi sobie z lęku, on nie ucieka przed mieczem.
Gdy kołczan nad nim zadźwięczy, ostrze oszczepu i dzidy,
pędzi wśród huku i dudnienia, nie wstrzyma go sygnał trąby,
na głos trąbki rży: Haaa, z dala już węszy wojnę, wołanie dowódców i hałas."
Job 39,19-25

Koń wojenny, ogier, ucieleśnia gwałtowne serce swego Stwórcy. Podobnie jak nasze, gdyż każdy mężczyzna jest "latoroślą rodu zwycięzców". Albo przynajmniej pierwotnie był. Możesz określić, jakiego mężczyznę dostałaś, jedynie przyglądając się, jaki wpływ on na ciebie wywiera. Czy cię nudzi? Czy rani cię swym doktrynalnym rasizmem? Czy sprawia, że chcesz krzyczeć, ponieważ jest aż taki milutki?

Jezus nie jest bladym ministrantem uczesanym z przedziałkiem pośrodku, mówiącym cicho, unikającym konfrontacji, który w końcu pozwala się zabić, bo nie ma innego wyjścia. On pracuje w drewnie, zdobywa zaufanie dokerów. Jest Panem Zastępów, kapitanem wojsk anielskich. Kiedy Chrystus wraca, staje na czele groźnej kompanii, siedzi na białym koniu i dzierży ostry miecz, a jego szata skąpana jest we krwi (Ap. 19).
Nie ma wątpliwości - w sercu Boga jest coś gwałtownego.

A CO Z PRZYGODĄ?

Większość z nas robi wszystko, by w swoim życiu zredukować element ryzyka. Zakładamy pasy bezpieczeństwa, sprawdzamy poziom cholesterolu i praktykujemy kontrolę urodzin. Bóg zdaje się uciekać od tej całej ostrożności. I nawet jeśli wie, że stanie się coś złego, że będzie miał złamane serce, spotka Go cierpienie czy przygnębienie z powodu naszego nieposłuszeństwa, Bóg postanawia mieć dzieci. I w przeciwieństwie do nadopiekuńczych rodziców, którzy dzieciom odbierają prawo wyboru, Bóg daje nam ogromne możliwości wyboru. Nie stworzył posłusznego Adama i ewy. Podjął ryzyko. Chwiejne ryzyko z chwiejnymi konsekwencjami. Wpuścił obcych do swojej historii i pozwolił, by ich wybory głęboko ją kształtowały.
Naturą Boga nie jest zmniejszanie ryzyka i obrona baz. Zupełnie nie. przez większość czasu pozwala, aby przewaga nie była po Jego stronie. Przeciwko Goliatowi, doświadczonemu żołnierzowi i wyćwiczonemu zabójcy, wysyła... piegowatego chłopaka, pasterza z procą. Większość dowódców idących do bitwy pragnie zgromadzić jak najwięcej piechoty. Bóg redukuje wojsko Gedeona z 32 tysięcy do 300. Wtedy wyposaża tę małą hałastrę, która pozostała, w pochodnie i gliniane dzbanki. Bóg zmniejsza swoje szanse nie tylko w jednej czy drugiej bitwie. Czy pomyśleliście o tym, jak obszedł się z Ewangelią? Bóg musi przekazać ludzkiej rasie nowinę, bez której ta rasa przepadnie na zawsze. Jaki ma plan? Najpierw zaczyna od rokującej najmniejsze nadzieje grupy: kilku prostytutek, kilku rybaków mających dwuklasowe wykształcenie, poborcy podatków. Potem przekazuje piłeczkę nam. Nie do wiary.
Relacja Boga z nami i z naszym światem jest właśnie tym: relacją. I jak w każdej relacji jest w niej pewna dawka nieprzewidywalności i zawsze pewne prawdopodobieństwo, ze zostaniesz zraniony. Ostatecznym ryzykiem, które ponosi każdy z nas, jest miłość, ponieważ jak powiedział C.S. Lewis: "Pokochaj coś, a będziesz miał ściśnięte serce, a może nawet złamane. Jeśli chcesz mieć pewność, by zostało nietknięte, nie wolno ci go nikomu oddawać, nawet zwierzęciu."
Lecz Bóg je oddaje, znowu i znowu, i znowu, aż dosłownie się wykrwawia. Gotowość Boga do podejmowania ryzyka jest oszałamiająca - daleko wykracza poza to, co zrobiłby na Jego miejscu ktokolwiek z nas.
W sercu Boga istnieje coś zdecydowanie dzikiego.

WALKA O PIĘKNĄ

Bóg ma romantyczne serce i ma własną oblubienicę, o którą musi walczyć. Jest zazdrosnym kochankiem, a Jego zazdrość dotyczy serca i wolności Jego ludu.

"Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia.
Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje."
Iz 62,1.5

I choć popełnia ona wobec Niego cudzołóstwo, choć zostaje schwytana przez wrogów, Bóg, aby ją odzyskać, jest gotów poruszyć niebo i ziemię. Nie spocznie, dopóki jej nie uwolni.
To dopiero Waleczne Serce! To dopiero dziki, gwałtowny i namiętny gość! On jest Bogiem Nieba i ziemi. Lwem Judy.

___________________________

tekst pochodzi z książki "Dzikie serce" z rozdziału "Dziki, którego obraz nosimy"

Komentarze