Przejdź do głównej zawartości

Spójrz nowymi oczyma - Ty Gibson



Smutne wydarzenie z ostatniego weekendu wstrząsnęło Polakami, ale nie tylko nimi; wszystkimi tymi, którzy unaocznili sobie, jak kruche i zaskakująco krótkie jest życie ludzkie. Pozostaje tylko zadumać się smutnie nad tą tragedią i spróbować choć trochę utożsamić się z uczuciami rodzin ofiar.
To wydarzenie wywołało u mnie dalsze rozmyślania nad obecnością cierpienia w ludzkim życiu. Dlaczego dzieje się tak, że umierają w tragediach najbliżsi, dlaczego ludzie rodzą się z wadami serca i męczą się z tym przez całe życie, dlaczego ktoś traci zdolność chodzenia na wskutek wypadku i jest skazany na wózek inwalidzki. Tak trudno w takiej chwili zrozumieć, jak Bóg może stać obok i patrzeć, gdy my cierpimy.

Autor książki "Spójrz nowymi oczyma" także zmagał się z tymi pytaniami w swoim młodym życiu. Do dziewiątego roku życia musiał bezsilnie patrzeć na przemoc ojca-alkoholika wobec matki, aż w końcu ta się z nim rozwiodła i uświadomiła chłopcu, że jego prawdziwy ojciec był kimś zupełnie innym. Jednak chociaż prawda wyzwoliła chłopca od wstydu, jego wrażliwość nie pozwalała mu na pogodzenie się z brudem i niesprawiedliwością życia, jakie go otaczało. Stał się sceptyczny i odrzucał istnienie Boga.
Do całkowitej zmiany myślenia skłoniła go lektura książki dotyczącej charakteru Bożego w kontekście ludzkiego cierpienia i spotkanie Boga osobiście. Oto, jak o tym pisze:

Miłość upoważnia do wolności, wolność niesie ze sobą ryzyko, ale miłość jest warta tego ryzyka. Dotychczas myślałem, że miłość upoważnia do kontrolowania. Gdyby Bóg naprawdę był istotą pełną miłości i dobroci, to zwyczajnie nie pozwoliłby na istnienie zła. I gdyby to zło kiedykolwiek próbowało unieść swoją wstrętną głowę. On zmiażdżyłby ją natychmiast. Teraz, skoro zło już rozkwitło, On mógłby przynajmniej zniszczyć wszystkich złych ludzi i rozpocząć wszystko od nowa z tymi dobrymi.
Tymczasem jednak zaczynałem dostrzegać całkiem inny obraz Boga i Jego miłości. Zrozumiałem, że miłość z natury wymaga, by Bóg podarował wolność i że całkowita kontrola stłumiłaby w naszych sercach zdolność do kochania. Choć nie przeczę, wolność jest ryzykowna. Ta sama swoboda, która sprawia, że miłość jest możliwa, sprawia również, że bunt jest możliwy. (...)
Nagle Bóg pojawił się jako ktoś piękny. Mogłem Go zobaczyć. Nie twarz, ale osobę, charakter składający się z pożądanych cech. Osobę, o której istnieniu tak długo marzyłem.
Czułem, jakbym znów miał 8 lat. Jakbym siedział na wprost mamy i słyszał tamte słowa: "On nie jest twoim ojcem, twoim ojcem jest ktoś dobry i uprzejmy." Ten brzydki obraz Boga, który wcześniej miałem w mojej wyobraźni ustąpił miejsca całkiem nowemu wizerunkowi. Spotkałem mojego Niebiańskiego Ojca i spodobało mi się to, jaką okazał się osobą. Byłem wolny. Teraz miałem kogoś, kogo mogłem podziwiać. Ojca, którego warto było naśladować.

Spójrz nowymi oczyma, s.16


Te rozdziały, a także pewna myśl ze szkoły sobotniej pozwoliły mi zrozumieć, że życie chrześcijańskie jest nieodwołalnie związane z cierpieniem: czy to z powodu wyznawania zasad Chrystusa, czy wskutek własnych niewłaściwych wyborów, czy działania sił zła, których nie możemy powstrzymać. Jednego możemy być pewni: Bóg nie jest za to odpowiedzialny. Bóg nie jest odpowiedzialny za to, że uczyniliśmy świat poligonem i ranią nas odłamki min. Ale Bóg walczy w tej wojnie ze złem i zwycięstwo jest pewne.

Mam zawsze Pana przed sobą,
gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się.
Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja,
nawet ciało moje spoczywać będzie bezpiecznie,
bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani,
nie dopuścisz, by Twój pobożny oglądał grób.
Dasz mi poznać drogę życia,
obfitość radości w obliczu twoim,
rozkosz po prawicy twojej na wieki.
(...)
Czemu rozpaczasz, duszo moja,
I czemu drżysz we mnie?
Ufaj Bogu, gdyż jeszcze sławić go będę:
On jest zbawieniem moim i Bogiem moim!

Ps.16,8-11, 42,12

Komentarze