Przejdź do głównej zawartości

Przyjdzie, nie przyjdzie…?

Pod tym hasłem odbył się 7 XI 2009 r. piąty zjazd młodzieżowy w Krakowie w ramach CFM. Uczestników zjazdu przywitał zespół rozśpiewujący, który pieśniami wprowadził nas w atmosferę nabożeństwa oraz prowadzący: Lidka i Krzysiek. Uroczyste rozpoczęcie nastąpiło wraz z pieśnią chóru i modlitwą. Lekcja szkoły sobotniej, w nietypowy sposób poprowadzona przez młodzież ze zboru w Nowej Hucie, pozostawiła uczestnikom pytania do zastanowienia: Czy jesteśmy gotowi, by przyjąć ofertę wiecznego życia w niebie i czy nie koliduje to czasem z naszymi osobistymi planami?

Niezwykle poruszającym i budującym punktem programu był apel ewangelizacyjny prowadzony przez Michała. Doświadczenia trzech młodych ludzi: Samuela, Dorotki i Marysi, którzy opowiadali o wyjściach ewangelizacyjnych z pieśniami, udzielanych lekcjach biblijnych oraz o wakacyjnych obozach misyjnych, wywołały entuzjastyczne reakcje, a nawet łzy wzruszenia. Było to też apelem do popołudniowego wyjścia z zaproszeniami na wykłady „On przychodzi”, odbywające się już za kilkanaście dni w Krakowie.

W tematykę zjazdu wprowadziło uczestników kazanie pastora Andrzeja Sicińskiego. Rozszerzył on hasło, mówiąc o trzech wymiarach przyjścia Chrystusa: przeszłym, przyszłym i teraźniejszym i podkreślając, że osobiste przyjęcie Jezusa do swojego serca jest pierwszym krokiem do przygotowania się na Jego powtórne przyjście. Historie z Nowego Testamentu, w których Jezus przychodził do bojaźliwych, chorych i grzesznych, przynosząc odwagę, zdrowie i pokój, szczególnie wzmocniły i dodały nadziei, a także skłoniły zgromadzenie do głębokich osobistych refleksji w modlitwie końcowej.

Zanim nastąpiła popołudniowa część zjazdu, należało wzmocnić swoje siły. Uczestnicy mogli skorzystać z gościnności krakowskiego zboru i pokrzepić się gorącym posiłkiem, a także przepysznymi ciastami i owocami w nieograniczonych wręcz ilościach. Do pracy misyjnej wyruszyła grupa roznosząca ulotki, a reszta uczestników skorzystała z wolnego czasu, wychodząc na spacer lub rozmawiając ze znajomymi.

Część popołudniowa, również bogata treściowo, koncentrowała się na dyskusjach dotyczących znaków końca świata. Temat wprowadziła prezentacja multimedialna Marcina o widocznych w świecie zjawiskach przyrodniczych i ekonomicznych, które utwierdzają nas o nadchodzącym kryzysie. Miłym muzycznym akcentem był występ zespołu Fileo, który wykonał 3 pieśni. Następnie odbył się panel dyskusyjny, prowadzony przez Lidkę, w którym trzech pastorów: Andrzej Siciński, Zenon Korosteński, Wasyl Bostan, oraz Andrzej Mielczarek i Paweł Szkołut wyjaśniali rozmaite kwestie dotyczące przyjścia Chrystusa, budzące dyskusje i kontrowersje.

Aby zaspokoić wszelkie potrzeby ludzkiej natury, zjazd miał również część artystyczną, która składała się z minikoncertu i scenki teatralnej, przedzielonej wystąpieniem pastora Sicińskiego oraz krótką przerwą techniczną na kolację i przygotowanie sceny. W klimat wieczornego spotkania wprowadziła zgromadzonych Karolina Harasim, wykonując dwie pieśni, a następnie ze swoim programem wystąpili Mariusz Zawierucha z córką Karoliną. Grając na gitarze, flecie irlandzkim whistle i śpiewając wykonali oni szereg utworów aż w 3 językach: angielskim, polskim i hiszpańskim, a także kilka utworów instrumentalnych. Pieśni przeplatane były słowem Mariusza. Szczególne zainteresowanie wzbudził duet fletowy Karoliny (whistle) i gościnnie Oli Sędzik (flet porzeczny), które wykonały dwa urokliwe staroangielskie utwory. Refleksja pastora Sicińskiego o tym, że po wysłuchaniu takich pieśni należałoby przestać mówić o „jesieni średniowiecza”, a mówić o jego rozkwicie, była niezwykle trafna. Trafne było również krótkie omówienie 24. rozdziału Ewangelii Mateusza i podkreślenie, że znaki czasu nie służą do tego, by wyznaczać czas końca świata, ale by skłonić nas do czuwania, a to wyraża się we właściwych relacjach z bliźnimi i z Bogiem.

W ostatniej części zjazdu nastąpiła długo oczekiwana, słynna już krakowska scenka teatralna, przygotowana przez Bogdana i krakowską młodzież. Tym razem tematem była „Laodycea – ostatnie ostrzeżenie”. Nie tylko treść sztuki, ale i efekty świetlne, multimedia, symboliczne obrazy oraz odpowiednio dobrana muzyka oddziaływały na widzów, pozostawiając ich z przemyśleniami odnośnie własnego życia duchowego.
Nieoficjalnym przedłużeniem zjazdu był wieczorny spacer po Starym Mieście i Kazimierzu, podczas którego mogliśmy bardziej zintegrować się z młodymi organizatorami zjazdu, którzy byli wcześniej za bardzo zabiegani.

Zjazd pozostawił w nas wiele myśli, refleksji i niezapomnianych wrażeń, a także żal, że był zaledwie jednodniowy. Mamy nadzieję, że za rok będziemy mogli dłużej ze sobą przebywać i razem mieć radość z poznawania i uwielbiania Pana.

Komentarze