Przejdź do głównej zawartości

W mym sercu mieszka radość... :D

"Wielu pyta: A któż nam pokaże szczęście? O Panie, niech nam zajaśnieje oblicze twoje!
Wlałeś w moje serce więcej radości niżbym jej miał z obfitości zboża i wina.
"
Ps.4,8 BWP


Misja to jest coś takiego, że jak raz tego spróbujesz, to będziesz za tym tęsknił... Sierpień był dla mnie niesamowitym czasem, kiedy trwał obóz misyjny w Warszawie. Wyjścia do ludzi, znajdowanie tych, którzy chcą studiować Biblię, wspólne modlitwy, nabożeństwa, pieśni, kazania... Człowiek żył jakby w innym świecie, nie martwił się o pieniądze, pracę, jedzenie... Każda chwila była spędzona pod parasolem modlitwy, Bóg dawał szczególne więzi ze sobą i z ludźmi...
Dzisiaj powróciły wspomnienia z sierpnia. Znowu ruszyliśmy grupą na Pragę, jechaliśmy razem tramwajem, dzieliliśmy bloki, szliśmy do klatek, pukaliśmy do drzwi, oni otwierali, odpowiadali na pytania... A potem opowiadaliśmy fantastyczne doświadczenia w drodze powrotnej:) dla mnie dzisiejszy dzień był ukoronowaniem wszystkich wyjść, jakie mi się przydarzyły: 3 osoby były chętne do studiowania Biblii i 3 osoby chętne na drugi kontakt po opinię książki, którą im zostawiliśmy:) a tak się gorliwie modliliśmy niemal przed każdym mieszkaniem, tak prosiliśmy o opiekę... :) co za radość:)
Cieszę się, że była moja siostra, że poszłam z dwoma Krzysztofami, że tak gorąco się modlili i Bóg działał. Tęskniłam za tym, żeby przeżyć znów takie doświadczenia. I czuję, że znowu mam plan działania w tym mieście:)

Komentarze

Anonimowy pisze…
Bóg dawał szczególne więzi ze sobą i z ludźmi...

To prawda; ja zauważyłem że można znać latami ludzi w kościele, przyjaźnić się itp. Ale wystarczy z kimś zupełnie obcym być na misji, razem na obozie, a tworzą się więzi takie jak nigdzie indziej. Czuje się wtedy tego jednego Ducha, to że jest się w jednej drużynie i walczy pod jednym sztandarem :)

że poszłam z dwoma Krzysztofami, że tak gorąco się modlili i Bóg działał

No tak... :) dwa razy więcej modlitwy, wszystko jasne skąd takie efekty :D