Przejdź do głównej zawartości

Niech rzuci.



Porzucona i wzgardzona
Ciałem płace za swój chleb
Nienawidzę siebie samej i ich wszystkich

Przyłapana, oszukana
Wpadłam w sidła własnych win
Z krzykiem wlekli mnie ulicą przez ten tłum


Nareszcie się wydało. Nareszcie się okazało, kim on jest. A taki święty się wydawał... Tak się krył pod płaszczykiem pobożności. Te modlitwy, te pieśni, te uduchowione mowy. Wszystko to ściema, pokazówka nie wiadomo dla kogo. Ale mnie nie oszuka. Zawalił tym jednym faktem. Podpadł na całej linii. Wcale nie jest taki dobry. Uff, co za ulga. Miałam rację: nie ma ideałów. Wcale nie jest lepszy ode mnie. Ja przynajmniej jestem uczciwa, nie udaję pobożnej. Jak grzeszę, to grzeszę, a nie udowadniam wszystkim naokoło, jaka to jestem święta. Ciekawe, co on tam jeszcze wyrabiał... Może inni wiedzą więcej? Koniecznie muszę się dowiedzieć. Przecież trzeba innych ostrzec...

Niech sam Mistrz zadecyduje, co z nią zrobić.
Skoro taki święty człowiek, niech ją sądzi.
Nasze prawo mówi - śmierć!
Za ten wyrok - rzymski sąd.
Jeśli jest tak mądry, niech osądzi ją.


Udało się. Wszyscy już wiedzą. Teraz nikomu nie zamydli oczu. Niech tylko spróbuje coś powiedzieć na kazaniu. Pierwsza wstanę i powiem: "Ty obłudniku, zacznij od siebie i od swojego domu! Wara od naszych grzechów, kto cię ustanowił sędzią nad nami?"

Przestraszona, zapłakana
Co dopiero powie On,
nawet tacy grzeszni ludzie gardzą mną

Otoczona, oskarżona
Na śmiertelny czekam cios
Od tych, którzy mi płacili za ten grzech


Widzieliście to? Odszedł... Niech nie myśli, że będę go żałować, że ktokolwiek będzie. Zasłużył sobie na to, za to, co zrobił. Jaki on przykład ludziom daje, jak on ma czelność kazania o moralności wygłaszać. Teraz nikt go nie będzie słuchał, nikt go nie będzie szanował. I tak ma być. Zło trzeba zdusić w zarodku...


A Jezus wstał
I na piasku pisał grzechy, lecz nie moje
Rzucił nieme potępienie, lecz nie dla mnie
Aż zabrakło wszystkich tych,
którzy chcieli zabić mnie
A On rzekł jedynie: "Idź i nie grzesz już!"


"Nic nie jest bardziej potrzebne do uzdrowienia grzesznego serca, niż poczucie, że mimo wyjawienia pełnej prawdy o sobie, wciąż jest się kochanym.Ci, którzy spotkali Jezusa, czuli, że On wszystko o nich wiedział, ale mimo to kochał ich. Wiedzieli, że On znał każdą ciemną tajemnicę i nawet najsłabszy lęk czający się w ich sercach, a mimo to On nie potępiał. Był przepełniony zarówno "łaską" jak i "prawdą". W Nim "sprawiedliwość i pokój pocałowały się." On kocha grzesznika jednocześnie nienawidząc grzechu. A nienawidzi grzechu tylko dlatego, że krzywdzi grzesznika, którego Bóg kocha."

Ty Gibson Spójrz nowymi oczyma

"Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników."
Mat.9,13


...

Komentarze