Porzucona i wzgardzona Ciałem płace za swój chleb Nienawidzę siebie samej i ich wszystkich Przyłapana, oszukana Wpadłam w sidła własnych win Z krzykiem wlekli mnie ulicą przez ten tłum Nareszcie się wydało. Nareszcie się okazało, kim on jest. A taki święty się wydawał... Tak się krył pod płaszczykiem pobożności. Te modlitwy, te pieśni, te uduchowione mowy. Wszystko to ściema, pokazówka nie wiadomo dla kogo. Ale mnie nie oszuka. Zawalił tym jednym faktem. Podpadł na całej linii. Wcale nie jest taki dobry. Uff, co za ulga. Miałam rację: nie ma ideałów. Wcale nie jest lepszy ode mnie. Ja przynajmniej jestem uczciwa, nie udaję pobożnej. Jak grzeszę, to grzeszę, a nie udowadniam wszystkim naokoło, jaka to jestem święta. Ciekawe, co on tam jeszcze wyrabiał... Może inni wiedzą więcej? Koniecznie muszę się dowiedzieć. Przecież trzeba innych ostrzec... Niech sam Mistrz zadecyduje, co z nią zrobić. Skoro taki święty człowiek, niech ją sądzi. Nasze prawo mówi - śmierć! Za ten wyrok - rzymski sąd...

Biblijne inspiracje dla niestrudzonych wędrowców na życiowych szlakach poszukujących żywego Boga.