Dzisiaj czytałam o Janie Chrzcicielu. Postać Jana Chrzciciela była niezwykła, charyzmatyczna i niosąca powszechne zainteresowanie. Nadszedł jednak czas, kiedy pojawił się Chrystus i to on stał się odtąd najważniejszą postacią, za którą podążały tłumy. Uczniowie Jana zwrócili się do niego ze skargą, mówiąc: "Mistrzu! Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym ty wydałeś świadectwo, oto On chrzci i wszyscy idą do niego." W tych słowach zawarta była pokusa, którą szatan zgotował Janowi. Choć misja Jana wyraźnie zbliżała się ku końcowi, to mógł on jednak wznieść przeszkody dla pracy Chrystusa. Gdyby Jan myślał o sobie i wyraził swój żal lub rozczarowanie z powodu odsunięcia go, posiałby ziarno niezgody. Dałby w ten sposób początek zawiści i zazdrości, co mogłoby poważnie zahamować postęp Ewangelii. Jan mówił: "Nie może człowiek niczego wziąć, jeśli mu nie jest dane z nieba. Wy sami możecie mi zaświadczyć, że powiedziałem: Ja nie jestem Chrystusem, lecz zostałem posłany prze...

Biblijne inspiracje dla niestrudzonych wędrowców na życiowych szlakach poszukujących żywego Boga.