Przejdź do głównej zawartości

Zagrożenia psychologii



W oczekiwaniu na drugą część książki "Umysł, charakter, osobowość" zakupiłam dzisiaj tę oto książkę i już po pierwszych rozdziałach bardzo mnie zaciekawiła. To zastanawiające, że koncepcje psychologiczne wymyślone przez ludzi, którzy odżegnywali się od religii, zakorzeniły się bardzo mocno w... chrześcijaństwie. 


Przyzwyczailiśmy się do pewnych teorii psychologii, ale czy rzeczywiście są prawdziwe?

Kilka lat temu natknęłam się na artykuł pewnego pastora, który wskazał kilka duchowych niebezpieczeństw związanych z dziedziną psychologii. Początkowo nie podobało mi się to, co czytałam, ponieważ autor atakował większość kwestii, jeśli nie wszystkie, których nauczyłam się jako psycholog. Jednak kiedy Duch Święty działał na moje serce i prowadził mnie do głębszego studium niniejsze kwestii, musiałam przyznać, że wiele pojęć z zakresu świeckiej psychologii jest sprzecznych ze Słowem Bożym.
To było naprawdę niezwykłe doświadczenie!”
– Magna Parks

Czy to prawda, że:
  • Muszę zrozumieć swoje dzieciństwo, by poradzić sobie z własnymi problemami?
  • Bóg pragnie, abym czuł się dobrze sam ze sobą?
  • Bóg i inni ludzie powinni kochać mnie bezwarunkowo?
  • Niezaspokojone potrzeby mają wpływ na duchowość?
  • Psychologia chrześcijańska jest bardziej bezpieczna?

    Książka rozpoczyna sie podaniem kilku teorii, ktore miały najsilniejszy wpływ na chrześcijaństwo: psychoanalityczna, stworzona przez Freuda, koncepcja miłości bezwarunkowej (Fromm), teoria humanistyczna - tutaj dzieli sie na psychologie "ja" Carla Rogersa i hierarchię potrzeb Maslowa. Wszyscy ci ludzie odrzucili w pewnym etapie swego życia religie, albo inaczej- zamienili ją na psychologię.
    Przybliżę temat, ktory mnie zastanowił: "Bóg pragnie, abym czuł sie dobrze sam ze sobą". Humanizm wprowadził pojęcie poczucie własnej wartości. Maslow i Rogers twierdzili, ze poczucie własnej wartości jest niezbędne do szczczescia oraz zdrowia psychicznego. Niektórzy chrześcijanie uważają nawet, ze miłość do samego siebie i poczucie własnej wartości sa konieczne do duchowego wzrostu. Używają tutaj argumentu biblijnego "Kochaj bliźniego jak siebie samego", jako dowodu na to, ze Bog zachęca nas, abyśmy rozwijali silne poczucie własnej wartości. Innym obszarem w kościele, na ktory skupianie sie na poczuciu własnej wartości ma olbrzymi wpływ, jest wspólne uwielbienie. Powstał pogląd, ze kościół powinien starać sie, aby członkowie czuli sie lepiej sami ze sobą. Filozofia ta miała główny wpływ na rozwój ruchu CCM, którego jednym z głównych założeń jest, ze Bog pragnie "dowartościować nas poprzez nasze uwielbienie i sprawić, abyśmy czuli sie dobrze sami ze sobą." Tak nastąpiła zmiana sposobu uwielbienia z pochylania głowy na podnoszenie jej w gore, zmiana tekstów piesni, ktore skupiają sie na poczuciu własnej wartości. Niepopularne stały sie teksty, w których jest mowa o słabym, nędznym człowieku, robaczku czy inne podobne. Rozwiniecie tego tematu znajduje sie jeszcze w innej koncepcji, miłości bezwarunkowej, ktora nakazuje akceptowanie innych takimi, jacy sa, a wiec wszelkie zachowania dotyczące uwielbienia, ale nie tylko tego: stylu życia, standardów moralnych, zdrowotnych i innych.
    Co do poczucia własnej wartości, warto zastanowić sie nad tekstami z Mt 16,24 i Fil 2,3, gdzie jest mowa o uniżeniu i zaparciu się siebie. Ellen White pisze wprost : "Musimy uświadomić sobie, że jesteśmy w szkole Chrystusa nie po to, żeby nauczyć sie, jak doceniać samych siebie, ale jak powinniśmy doceniać łagodność Chrystusa." Our high calling, s. 184. Oczywiście nie oznacza to poniżenia, bo wielokrotnie jest mowa o szacunku do siebie, wynikającym z życia w zgodzie ze swoim sumieniem tak, zeby nie wstydzić sie przed ludźmi i aniołami. Prawdziwe poczucie własnej wartości nie koncentruje się na sobie i dobrym samopoczuciu wobec swojej osoby, ale na tym szacunku, wynikającym z zachowywania szlachetnej postawy.

Komentarze