Przejdź do głównej zawartości

Mowa jest skarbem


Znaczenie mowy
O dar wymowy należy dbać, trzeba go kształcić. Żaden z otrzymanych darów nie jest większym błogosławieństwem niż ten. Głosem udowadniamy i przekonywujemy. Głosem oddajemy Bogu chwałę i opowiadamy o miłości Zbawiciela. Jakże ważne jest, aby wykształcić mowę tak, by czynić nią jak najwięcej dobra.

Potrzeba prawidłowej wymowy
Każdy kaznodzieja i każdy nauczyciel winien pamiętać, że przekazuje ludziom wiadomości na miarę wieczności. Głoszona przez nich prawda będzie „sądziła” wszystkich przy ostatecznym obrachunku. Niechże Słowo Boże będzie przekazywane tak, by docierało do rozumu i wzruszało serce. Należy mówić wolno, wyraźnie, uroczyście i z całą powagą, czego wymaga ważność poselstwa. Właściwe wykształcenie i umiejętne wykorzystanie daru mowy mają znaczenie we wszystkich dziedzinach działalności chrześcijańskiej, rozciągają się na życie rodzinne i stosunki towarzyskie. Mamy przyzwyczajać się do mówienia przyjemnym tonem, do pielęgnowania czystej wymowy, do używania delikatnych i miłych słów. Dobre, uprzejme słowa są jak ożywcza rosa. Pismo Święte tak mówi o Jezusie: „rozlany jest wdzięk na wargach twoich” (Psalm 45,3). Jezus „umiał spracowanemu odpowiedzieć miłym słowem” (Iz. 50,4). Pan nakazuje nam: „Mowa wasza niech będzie zawsze uprzejma” (Kol. 4,6), aby każde słowo, które wypowiadamy, „przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają” (Efez. 4,29).

O złym używaniu słów
Próbując skłonić innych do porzucenia niewłaściwych przyzwyczajeń, powinniśmy być bardzo ostrożni w doborze słów, bowiem staną się one wonnością życia ku życiu lub wonnością śmierci ku śmierci. Wielu, gdy radzi lub upomina, używa ostrych, szorstkich i przykrych słów, nie będących w stanie zmienić nikogo. Nie przemyślane wyrażenia drażnią i często w napominanych rodzą krnąbrność. Wszyscy chętni, by zastawić się za prawdę, muszą najpierw otrzymać namaszczenie olejem miłości Bożej. Słowa nagany powinny być zawsze wypowiadane w miłości, wtedy mogą przynieść poprawę, a nie rozgoryczenie. Chrystus udzieli przez swego Ducha potrzebne ku temu siły. To jest Jego dzieło.

Czysta mowa
Żadne słowo nie powinno być próżne. Nie wyjdzie z ust naśladowcy Chrystusa błazeńska mowa, ani frywolne słowo, żadne drażniące, gniewliwe gderanie czy dwuznacznik. Apostoł Paweł mówi pod natchnieniem Ducha Świętego: „Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych” (Efez. 4,29). Brzydka mowa to nie tylko niestosowne słowa, ale każdy wyraz wypowiadany przeciwko świętym zasadom i czystej, nie splamionej religii. Taki wyraz zawiera nieczyste napomknięcia i ukryte, zmierzające ku złemu, wzmianki. Jeżeli natychmiast nie przeciwstawimy się takim wyrazom, poprowadzą one do grzechu.
[44]Na każdej rodzinie, na każdym chrześcijaninie spoczywa obowiązek niedawania dostępu słowom prostackim i sprośnym. Jeżeli jesteśmy w towarzystwie prowadzącym błazeńskie rozmowy, naszym obowiązkiem jest, jeśli
to możliwe, zmienić temat. Powinniśmy spokojnie wtrącić kilka słów i skierować rozmowę na inne tory.

Odnoszenie się do siebie w rodzinie
Zadaniem rodziców jest uczyć dzieci właściwej wymowy, a najlepsza szkoła - to rodzina. Od najwcześniejszej młodości dzieci powinny uczyć się uprzejmego, pełnego miłości i szacunku zwracania się do rodziców - i nawzajem do siebie. Powinno się je nauczać, że z ich ust mogą pochodzić tylko słowa czyste, uprzejme i szczere. Rodzice również powinni się uczyć w szkole Chrystusa, a będą mogli służyć słowem i przykładem. Wtedy mowa ich będzie szczera i nienaganna (Tyt. 2,8). Jest to jeden z pierwszych i odpowiedzialnych obowiązków.

Przykład Jezusa
Powinniśmy ludziom, nie znającym jeszcze Jezusa, mówić o Nim. Powinniśmy działać tak, jak działał Chrystus. Gdziekolwiek by nie był, w synagodze, na wiejskiej drodze, w łodzi odepchniętej nieznacznie od brzegu, na uczcie u faryzeusza, przy stole celnika - wszędzie mówił o sprawach lepszego życia. Dzieła przyrody, wydarzenia codziennego życia wiązał ze słowami prawdy. Serca słuchaczy lgnęły do Niego; leczył chorych, strapionych pocieszał, a dzieci brał w ramiona. Kiedy otwierał usta, każde Jego słowo było wonnością życia ku życiu. Tak ma być i z nami. Gdziekolwiek się znajdziemy, powinniśmy czekać na okazję mówienia innym o Zbawicielu. Jeżeli pójdziemy za przykładem, jaki nam w czynieniu dobra pozostawił Jezus, otworzą się i dla nas serca, tak jak otwierały się dla Niego. Nie szorstko, gwałtownie i odpychająco, lecz z miłości zrodzonym taktem możemy opowiadać o wybranym „wśród dziesięciu tysięcy”, o „miłym” (Pieśni 5,10.16). Dla tego najwspanialszego dzieła mamy wykorzystać powierzony nam dar wymowy. Dany jest nam po to, byśmy mówili o Chrystusie, jako o przebaczającym grzechy Zbawicielu.

______________________________________
tekst pochodzi z książki E. White "Przypowieści Chrystusa" z rozdziału "Talenty"

Komentarze