Przejdź do głównej zawartości

Modlitwa i ożywienie



Największe ożywienia w dziejach świata były wynikiem gorliwej, serdecznej modlitwy wstawienniczej. Iskry ożywienia zostają rozpalone na ołtarzu modlitwy. Ożywienie i modlitwa są ze sobą nierozerwalnie związane. Bez wytrwałej, zwycięskiej modlitwy, nie ma mocy, jaka powinna towarzyszyć ożywieniu. Ellen G. White wyraziła tę zależność najtrafniej jak to możliwe. „Odrodzenia należy oczekiwać jedynie jako odpowiedzi na modlitwę” (Wybrane poselstwa, t. I, s. 119).
Kościół nowotestamentowy był zanurzony w modlitwie. Wierzący trzymali się polecenia Jezusa, by „czekać” na obietnicę Ojca (Dz 1,4). Gdy razem trwali w modlitwie przed Bogiem, wierzyli, że otrzymają „moc”, kiedy Duch Święty zstąpi na nich z nieba (Dz 1,8).
Narracja w Dziejach Apostolskich jest prosta. O tych pierwszych uczniach czytamy: „Ci wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie i prośbach” (Dz 1,14 Biblia gdańska). W odpowiedzi na te pełne wiary modlitwy, w dniu Pięćdziesiątnicy Duch Święty został wylany z wielką mocą. Jednego dnia ochrzczono trzy tysiące osób. W Dziejach Apostolskich czytamy: „I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42). Ci pierwsi chrześcijanie byli zjednoczeni w modlitwie, która zmieniała świat. Ich modlitwy wywierały wpływ. „A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani” (Dz 4,31). „Apostołowie zaś składali z wielką mocą świadectwo o zmartwychwstaniu Pana Jezusa” (Dz 4,33). Uczniowie nieustannie trwali w modlitwie (Dz 6,4).
Dzięki modlitwie Piotr został skierowany do domu Korneliusza — poganina, a dla głoszenia ewangelii otworzyła się nowa droga (Dz 10,1-33). Gdy Kościół wczesnochrześcijański jednoczył się w modlitwie, Bóg posłał anioła z nieba, by wyzwolił Piotra z więzienia. Modlitwa była sednem mocy Kościoła nowotestamentowego.

Modlitwa i wczesny ruch adwentystyczny

Modlitwa była także sednem wczesnego ruchu adwentystycznego. Jego pionierzy byli wielkimi ludźmi modlitwy, którzy poświęcali jej często wiele nocnych godzin. Opisując swoje doświadczenie związane ze spotkaniami modlitewnymi, Ellen G. White napisała: „Podczas naszych ważnych spotkań ci ludzie [przywódcy wczesnego adwentyzmu] spotykali się i poszukiwali prawdy jak ukrytego skarbu. Uczestniczyłam w tych spotkaniach, podczas których studiowaliśmy i modliliśmy się gorliwie, gdyż byliśmy przekonani, że musimy poznać prawdę Bożą. Często spotkania te trwały do późnych godzin nocnych, a nieraz przez całą noc modliliśmy się o światło prawdy i studiowaliśmy Słowo. Gdy pościliśmy i modliliśmy się, zstępowała na nas wielka moc” (Manuscript Releases, t. III, s. 413).
Ellen White nieustannie zalecała wczesnym adwentystom, by przychodzili do Boga w modlitwie. „Największe zwycięstwa odniesione dla sprawy Bożej nie są wynikiem odnalezienia celnych argumentów, starannych przygotowań, obszernych wpływów czy olbrzymich środków materialnych. Są one osiągane w sali audiencyjnej Boga, kiedy z gorliwą, usilną wiarą ludzie wspierają się na potężnym ramieniu dającym siłę” (Słudzy ewangelii, s. 173).
Wierząc, że powtórne przyjście Chrystusa jest bliskie, ci wcześni adwentyści korzyli swoje serca, wyznawali swoje grzechy i wstawiali się w modlitwie za swoimi bliskimi, przyjaciółmi i sąsiadami.
W marcu 1840 roku William Miller przeprowadził serię proroczych wykładów w jednym ze zborów w Portland w stanie Maine. Setki osób przybywały, by słuchać. Niektórzy z nich przychodzili rano i pozostawali w zborze aż do późnego wieczora. Duch Święty działał z mocą wśród zgromadzonych. W swojej książce Life Sketches Ellen G. White opisała wpływ tych spotkań.
„Silnie przekonanie ogarnęło mieszkańców miasta. Zwoływano spotkania modlitewne, a w rozmaitych zborach zapanowało powszechne ożywienie, gdyż wszyscy w większym czy mniejszym stopniu odczuli wpływ nauczania o powtórnym przyjściu Chrystusa” (Life Sketches, s. 137).
Mówiąc o tym ożywieniu w Portland, R. D. Nichol dodaje: „Mniejsze spotkania modlitewne odbywały się niemal we wszyst¬kich częściach miasta” (The Midnight Cry, s. 29).
Oto dowód na autentyczność ożywienia. Modlitwa inicjuje ożywienie. Modlitwa podtrzymuje ożywienie. Modlitwa pielęgnuje ożywienie i następuje po nim.
Specjalista w dziedzinie ożywienia Leonard Ravenhill wyraził to następująco: „Wszystkie bez wyjątku autentyczne ożywienia w przeszłości zaczęły się po latach usilnej, przeciwstawiającej się piekłu, wstrząsającej ziemią, zainspirowanej przez niebo wstawienniczej modlitwy. Tajemnicą prawdziwego ożywienia w naszych czasach jest nadal to samo. Ale gdzie dzisiaj są ci, którzy wstawiają się za bliźnimi w modlitwie?”.

Ożywienie w Walii

Jednym z największych ożywień religijnych w dziejach było ożywienie w Walii, w 1904 roku. Dwudziestosześcioletni Evan Roberts modlił się przez trzynaście lat o to, by Duch Święty całkowicie kierował jego życiem. Prosił Boga o szczere serce — całkowicie oddane królestwu Bożemu. Evan często modlił się do późna w nocy, wstawiając się za młodzieżą i młodymi dorosłymi z jego zboru. Modlił się regularnie także o to, by Bóg dokonał w Walii ożywienia pobożności. Ożywienie to rozpoczęło się podczas spotkania młodzieżowego w zborze Evana Robertsa w Moriah Loughor, gdy opowiadał on o swoim doświadczeniu z Bogiem. Evan wezwał swoich przyjaciół, by prosili Boga o napełnienie ich Duchem Świętym. Duch Święty poruszył ich serca. Szesnaścioro młodych ludzi nawróciło się. Iskry ożywienia rozpaliły się w tym skromnym wiejskim zborze i stały się początkiem płomienia ożywienia w całym kraju. Ocenia się, że w ciągu dziewięciu miesięcy w niewielkiej Walii nawróciło się sto tysięcy osób. Wskaźniki przestępczości znacząco zmalały. Pijacy i prostytutki zmieniali swoje życie dzięki mocy Bożej. Puby notowały spadek dochodów. Lloyd George, ówczesny premier Anglii, napisał, że któregoś sobotniego wieczora w szczytowym punkcie walijskiego ożywienia, w pewnej tawernie tylko jeden klient zakupił kieliszek alkoholu. Wiele tawern zamieniono na domy modlitwy.
Wiece polityczne i mecze piłki nożnej były przekładane a nawet odwoływane, gdyż kościoły były wypełnione modlącymi się ludźmi. Nierzadko te nabożeństwa modlitewne trwały nieprzerwanie od sześciu do ośmiu godzin. Twardzi, dotąd obojętni na sprawy duchowe walijscy górnicy tłumnie przybywali na te uduchowione nabożeństwa i wracali do pracy jako odmienieni ludzie. Wulgaryzmy i bluźnierstwa znikały z ich ust bezpowrotnie. Podobno konie pracujące w kopalniach przestały rozumieć komendy górników, którzy, zaniechawszy przekleństw, wyrażali się językiem nieba.
Ożywienie osłabło około 1906 roku, ale jego wpływ na dziesiątki tysięcy osób nadal trwał. Kiedy pewną starszą kobietę zapytano, dlaczego ożywienie w Walii zanikło, odpowiedziała bez namysłu: „Ono nigdy nie zanikło. Nadal płonie w moim sercu”. Płonęło w sercu tej pobożnej kobiety przez ponad siedemdziesiąt lat.
Cały naród został zmieniony z powodu jednego młodego człowieka, Evana Robertsa, gdy grupa jego młodych przyjaciół, poważnie potraktowała dany przez Pana przykład żarliwej, wstawienniczej modlitwy.

Naród odmieniony przez modlitwę

Alfred Tennyson słusznie zauważył: „Więcej dokonano przez modlitwę, niż ten świat jest w stanie pojąć”. Jednym z najbardziej dramatycznych wydarzeń w historii najnowszej jest upadek muru berlińskiego. Niewielu ludzi zdaje sobie sprawę z istnienia potężnego, skonsolidowanego ruchu modlitewnego, który doprowadził do wydarzeń zapoczątkowanych w Berlinie Wschodnim 9 listopada 1989 roku. W 1982 roku Christian Führer, młody niemiecki pastor z Lipska, w poniedziałkowe wieczory prowadził w swoim kościele spotkania poświęcone modlitwie i dyskusji o wolności. Te spotkania modlitewne rozwijały się tak, iż pewnego wieczora w październiku 1989 roku, do kościoła przybyło osiem tysięcy osób. Kolejnych kilka tysięcy nie zmieściło się w kościele św. Mikołaja. Narodowy ruch wolnościowy narodził się w kolebce modlitwy. Dziesiątki tysięcy ludzi we wsiach, miasteczkach i miastach w całych wschodnich Niemczech przyłączały się do modlitewnego ruchu z Lipska. W tamten poniedziałkowy wieczór w październiku, niemal milion ludzi modliło się o wolność. Dwadzieścia lat po upadku muru berlińskiego, mówiąc o absolutnej konieczności gorliwej modlitwy wstawienniczej, pastor Christian Führer oświadczył: „Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli przestaniemy się modlić, nie będzie nadziei na zmianę dla Niemiec” („Prayer and the Berlin Wall”, Cimarronsong (blog), 12 II 2009, http://cimarronsong.wordpress.com/2009/02/12).
Pewien komunistyczny urzędnik państwowy, który współpracował z niemiecką służbą specjalną Stasi, wydał takie oto zdumiewające świadectwo: „Byliśmy przygotowani na wszystko, ale nie na świece i modlitwę”. Mur berliński nie mógł się ostać wobec gorliwych modlitw ludu Bożego zjednoczonego z Bogiem.
Ellen G. White wyraziła podobną prawdę o mocy modlitwy: „Na dźwięk gorliwej modlitwy wszystkie zastępy szatańskie drżą” (Testimonies for the Church, t. I, s. 346). Modlitwa zmienia rzeczywistość. Wstawiennicza modlitwa jest potęgą. Jak mur berliński upadł, gdy lud Boży się modlił, tak mury, które odgradzają nas od bliskiego doświadczenia z Jezusem, upadną, gdy będziemy prosić o to Boga. Mury, które powstrzymują potężne ożywienie, jakie Bóg pragnie sprawić w swoim Kościele, kruszą się na dźwięk gorliwej wstawienniczej modlitwy. Mury pychy, uprzedzenia, gniewu, goryczy, żądzy, utyskiwania, letniości i materializmu ustępują pod działaniem Ducha Świętego w odpowiedzi na modlitwę.
Modlitwa jest absolutną koniecznością, jeśli ożywienie ma nastąpić. A. T. Pierson trafnie zauważa: „Od dnia Pięćdziesiątnicy nie było ani jednego duchowego ożywienia w żadnym kraju, jak tylko w odpowiedzi na modlitwę. Choćby tylko dwie, czy trzy osoby się modliły, żaden taki ruch dążący w górę nie trwał długo, gdy ustawały spotkania modlitewne” (cyt. w: Arthur Wallis, In the Day of Thy Power, s. 112).
W modlitwie korzymy nasze serca przed Bogiem, uznając naszą zupełną zależność od Niego. W modlitwie jednoczymy się z Dawidem w błaganiu: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie!” (Ps 51,12). Z Danielem wyznajemy: „Nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga naszego, by postępować według jego wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków” (Dn 9,10). Z Pawłem wołamy: „Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci?” (Rz 7,24). A gdy wraz z nim się modlimy, nasza wiara chwyta obietnice Boże
i z radością wykrzykujemy: „Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego!” (w. 25).
Modlitwa otwiera nas na oczyszczającą moc Bożą. Podczas modlitwy Duch Święty prześwietla naszą duszę. Dostrzegamy w naszym charakterze ukryte grzechy i wady, niepozwalające nam stać się potężnymi świadkami, jakimi Bóg pragnie nas uczynić. Modlitwa prowadzi nas do bliskiej więzi z Jezusem. W modlitwie otwieramy umysły na kierownictwo Ducha Świętego. Szukamy Jego, a nie naszej mądrości.

Modlitwa i wielki bój

W kontekście wielkiego boju między dobrem a złem, modlitwa umożliwia Bogu działanie z mocą, jakie nie jest możliwe, gdy się nie modlimy. Ten bój między Chrystusem a szatanem, jest bojem między siłami piekła a siłami sprawiedliwości. Jest to bój realny. Uczestniczą w nim tysiące tysięcy dobrych i złych aniołów. Ostatnia księga Biblii, Apokalipsa Jana, opisuje ten bój następująco: „I wybuchła walka w niebie: Michał i aniołowie Jego stoczyli bój ze smokiem. I walczył smok i aniołowie jego” (Ap 12,7). Jedna trzecia aniołów w niebie zbuntowała się przeciwko Bogu (Ap 12,4). Te siły zła przynoszą w naszym świecie rozczarowania, choroby, nieszczęścia i śmierć. Siły sprawiedliwości zaś, niosą radość, pokój, zdrowie i życie.
Każdy z nas uczestniczy w tym konflikcie. Nasza planeta znalazła się w samym centrum buntu przeciwko Bogu. Gdy nasi prarodzice — Adam i Ewa — ulegli pokusie złego, utracili dane im przez Boga panowanie nad ziemią. Szatan stał się „władcą tego świata” (J 12,31). Biblia nazywa go także „władcą, który rządzi w powietrzu” (Ef 2,2). W tym wielkim konflikcie „bój toczymy nie z krwią i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich” (Ef 6,12).
Modlitwa jest bronią, służącą pokonaniu mocy piekła. „Oręż nasz, którym walczymy, nie jest cielesny, lecz ma moc burzenia warowni dla sprawy Bożej” (2 Kor 10,4). Przez modlitwę dajemy Bogu pozwolenie, by działał potężnie dla nas. W tej wszechświatowej walce Bóg dobrowolnie przyjmuje pewne ograniczenia. Między innymi, szanuje naszą wolność wyboru. Bóg nigdy nie zmusza nikogo, by Mu służył.
Czyni On wszystko, co może, w ramach reguł konfliktu między dobrem a złem, by uratować całą ludzkość. Czy się modlę, czy nie, On stara się dotrzeć do moich bliskich. Czy oni modlą się za mnie, czy nie, On w moim życiu działa. Bez względu na to, czy się modlę, czy nie, Bóg chroni mnie w pewnym stopniu za pośrednictwem aniołów.
Jednak gdy się modlę i przybliżam do Boga, otwieram przez modlitwę nowe kanały, które pozwalają Mu (w kontekście wielkiego boju między dobrem a złem), czynić to, czego nie mógłby On uczynić w innym razie. Bóg szanuje zarówno wolność wyboru człowieka, który się nie modli, jak i tego, który oddaje się modlitwie. „Częścią planu Bożego jest zapewnienie, w odpowiedzi na naszą modlitwę wiary, tego, czego Bóg nie udzieliłby nam, gdybyśmy o to nie prosili” (Ellen G. White, Wielki bój, wyd. XIV, s. 364).
Gdy się modlimy, Bóg wylewa przez nas swego ducha. Modlitwa pozwala nieskończonemu Bogu pomagać potrzebującym. Zdumiewający fragment Biblii — 1 J 5,14-17 — opisuje, co się dzieje, gdy się modlimy. Wiele tekstów Biblii pobudza nas do modlitwy, ale ten fragment to coś więcej niż zachęta czy wezwanie. Nie dość, że zachęca nas, lecz także wyjaśnia, dlaczego modlitwa jest tak efektywna. W 1 J 5,14-16 apostoł oświadcza: „Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego”. Nasza ufność nie jest pokładana w samej modlitwie. Nasza ufność nie jest pokładana w wierze. Nasza ufność jest ufnością do Boga. Apostoł kontynuuje: „Jeżeli prosimy o coś według Jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od Niego to, o co prosiliśmy”. Możemy mieć absolutną pewność, że gdy przychodzimy do Boga, On wysłucha naszych próśb.
Następny werset pokazuje, co się dzieje, gdy modlimy się za innych. „Jeżeli ktoś widzi, że brat jego popełnia grzech, lecz nie śmiertelny”. Grzech śmiertelny to grzech nieprzebaczalny. To stan, w którym ludzie zupełnie zatwardzili serca wobec Boga. „Niech się modli”. Kim jest ten, kto się modli? To ten, kto wstawia się za bliźnich. Co się wówczas dzieje? „Bóg da mu żywot, to jest tym, którzy nie popełniają grzechu śmiertelnego”. Bóg przelewa swoje życie przez nas do naszych bliźnich. Jesteśmy strumieniami, przez które Bóg przelewa swoją nieograniczoną moc. Bóg szanuje naszą serdeczną, wstawienniczą modlitwę za innych. Taka modlitwa zmienia rzeczywistość.

Modlitwa w życiu Jezusa

Jezus jest naszym wielkim wzorem we wstawienniczej modlitwie. Regularnie udawał się na pustkowie, by się modlić. Prosił Boga o siłę do sprostania wyzwaniom kolejnego dnia. Prosił swego Ojca o siłę do pokonania pokus szatana. O jednej z takich porannych modlitw Jezusa czytamy w Ewangelii Marka: „A wczesnym rankiem, przed świtem, wstał, wyszedł i udał się na puste miejsce, i tam się modlił” (Mk 1,35). Skoro Jezus, Syn Boży, rozumiał modlitwę jako konieczność, to czy my nie potrzebujemy jej jeszcze bardziej? Jezus wiedział, że duchowa, wewnętrzna moc staje się Jego udziałem poprzez modlitwę. W Ewangelii Łukasza czytamy o modlitewnych zwyczajach Jezusa. „Sam zaś oddalił się na pustkowie i modlił się” (Łk 5,16). Modlitwa nie była czymś, co Jezus czynił okazjonalnie, w miarę pojawienia się określonej potrzeby czy problemu. Modlitwa była istotną częścią życia Jezusa. Była kluczem do Jego więzi z Ojcem — sednem żywego uduchowienia. Życie modlitwy Jezusa było podstawą Jego egzystencji. Zbawiciel przez modlitwę, codziennie odnawiał swoją więź z Ojcem. To ona dawała Mu odwagę i siłę do przeciwstawienia się pokusom. Czas spędzony na modlitwie ożywiał Go duchowo i pogłębiał Jego poddanie woli Ojca. Opisując jedną z takich modlitewnych sesji Jezusa, Łukasz napisał: „A gdy się modlił, wygląd oblicza Jego odmienił się, a szata Jego stała się biała i lśniąca” (Łk 9,29). Dzięki modlitwie Jezus jaśniał siłą pochodzącą z Bożej obecności. Skoro więc On, Syn Boży, potrzebował spędzania czasu w obecności Ojca, o ileż bardziej my go potrzebujemy.
Jezus nigdy nie zaniedbywał modlitwy. Jego plan dnia zawsze uwzględniał czas potrzebny na osobistą łączność z Ojcem. Nigdy też nie brał na siebie tylu obowiązków, by spieszyć się nad miarę i lekceważyć sposobność do przebywania w obecności Ojca. Czas spędzany sam na sam z Bogiem dawał Jezusowi duchową odnowę. Był On napełniany mocą, gdyż poświęcał czas na modlitwę.
R. A. Torrey ubolewa nad tym, jak zapracowani, a jednocześnie jak bardzo pozbawieni mocy są współcześni chrześcijanie. „Jesteśmy zbyt zajęci, by się modlić, więc jesteśmy zbyt zajęci, by otrzymać moc. Angażujemy się w liczne działania, ale dokonujemy tak niewiele. Odprawiamy wiele nabożeństw, ale niewielu pozyskujemy nowo nawróconych. Wdrażamy liczne mechanizmy, ale ich skuteczność pozostawia wiele do życzenia”.
Ellen G. White pisała w podobnym duchu. „Wielu, nawet w nabożnym skupieniu, nie otrzymuje błogosławień¬stwa, wynikającego z rzeczywistego obcowania z Bogiem. Szybkimi kro¬kami przekraczają próg chwalebnej obecności Chrystusa, może przeby¬wają przez chwilę w granicach świętości, lecz nie czekają na radę. Nie mają czasu zatrzymać się przy Boskim Nauczycielu i z tym samym brze¬mieniem, z którym stanęli przed Panem, wracają do swoich prac” (Ellen G. White, Wychowanie, s. 183).
Jedno jest pewne. Nie jesteśmy w stanie stawić czoła diabłu o własnych siłach. Odpowiedzią jest modlitwa, przez którą Bóg zanurza nas w Jego obecności i mocy. Przez modlitwę dotyka serc naszych bliskich. Uzbrojeni w modlitwę, możemy stawić czoło wrogowi w czasach ostatecznych. Niemożliwe jest wieść pobożne życie w czasach końca, bez konsekwentnego i wytrwałego życia modlitwy. Gdy nasza więź z Bogiem jest zerwana, wówczas nie mamy mocy od Boga. Gdy brakuje modlitwy, brakuje także mocy. Modlitwa jest naszym pokornym wyznaniem, że nie możemy żyć chrześcijańskim życiem bez mocy Bożej. Jest uznaniem naszej niezdolności do samodzielnego uporania się z szatańskimi pokusami, które jesteśmy w stanie znieść tylko dzięki modlitwie. Diabeł nie ma szans w działaniu przeciwko modlącemu się, ufnemu dziecku Bożemu.
Na kolanach, modląc się do Boga, doświadczymy cudów. W większym stopniu ujrzymy cudowne Boże działanie. Podobnie jak Jezus, będziemy czerpać z tych chwil modlitwy odnowę i ożywienie. Będziemy odczuwać, że Bóg działa przez nasze modlitwy, by zmieniać także ludzi wokół nas.
Czy chciałbyś doświadczyć osobistego duchowego ożywienia? Czy pragniesz odnowionego duchowego doświadczenia? Czy masz już dosyć duchowego samozadowolenia? Czy pragniesz duchowego ożywienia w twoim zborze?
Nasz Pan obiecał odpowiedzieć na gorliwe pragnienia swoich dzieci. On odpowie nam, gdy będziemy się zwracać do Niego. Jego obietnice są przeznaczone także dla nas. On powiedział: „Ukorzy się mój lud, który jest nazwany moim imieniem, i będą się modlić, i szukać mojego oblicza, i odwrócą się od swoich złych dróg, to Ja wysłucham z niebios, i odpuszczę ich grzechy i ich ziemię uzdrowię” (Krn 7,14).
Jezus dodaje taką obietnicę: „Jeśli więc wy, którzy jesteście źli, umiecie dobre dary dawać dzieciom swoim, o ileż bardziej Ojciec niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go proszą” (Łk 11,13).

Cztery zasady modlitwy zmieniającej życie

Jeśli będziesz stosował cztery podstawowe zasady wymienione poniżej, jako regularny element twojej osobistej pobożności, Bóg w obfitości wyleje na ciebie swego Ducha. Twoje życie duchowe zostanie ożywione, a Bóg posłuży się tobą jako katalizatorem ożywienia w rodzinie, szkole, miejscu pracy, sąsiedztwie i zborze.

1. Każdego dnia wyznacz określony czas na osobistą łączność z Bogiem.
Nadaj najwyższy priorytet temu spokojnemu czasowi poświęconemu na osobiste przebywanie w obecności Boga. Wielu przyjęło model składający się z czterech elementów — uwielbienia, wyznania, dziękczynienia i prośby — który pozwala im ukierunkować myśli podczas osobistego nabożeństwa.
Uwielbienie. Zacznij modlitwę od uwielbienia i chwały. Chwal Boga za to, kim On jest i co Jego istnienie oznacza dla ciebie. Psalmista oświadcza, że Bóg mieszka w chwałach swego ludu (Ps 22,4). W innym psalmie czytamy: „Kto mi ofiaruje chwałę, uczci mię” (Ps 50,23 Biblia gdańska). Chwała podnosi nasze umysły od tego, kim my jesteśmy, do tego, kim On jest. Kieruje naszą uwagę na Jego wielkość, nie naszą słabość — Jego mądrość, nie naszą niewiedzę — Jego potęgę, nie naszą znikomość.
Wyznanie. Proś Boga, by ukorzył twoje serce i objawił ci to wszystko, co w twoim życiu nie jest zgodne z Jego wolą. Otwarcie wyznaj postawy, nawyki i praktyki, które On wskazuje ci jako niechrześcijańskie. Wyznanie oczyszcza drogę dla Ducha Świętego, by mógł działać z mocą dla nas. Czytamy, że uczniowie tuż przed Pięćdziesiątnicą właśnie w ten sposób badali do głębi swoje dusze. „Te dni przygotowania były dniami głębokiego badania serc. Uczniowie odczuwali swoją duchową potrzebę i wołali do Pana o święte namaszczenie, które miało ich przygotować do pracy dla zbawienia ludzi” (Ellen G. White, Działalność apostołów, wyd. IV, s. 23). Duch Święty został wylany na tych proszących uczniów, którzy ukorzyli swoje serca w skrusze i wyznaniu.
Dziękczynienie. Pomyśl o konkretnych rzeczach, które Bóg ostatnio uczynił dla ciebie, i podziękuj Mu. Apostoł Paweł zaleca nam: „Bądźcie pełni Ducha, rozmawiając z sobą przez psalmy i hymny, i pieśni duchowne, śpiewając i grając w sercu swoim Panu, dziękując zawsze za wszystko Bogu i Ojcu w imieniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (Ef 5,18-20). Wymień te rzeczy, za które jesteś wdzięczny Bogu. Nie traktuj błogosławieństwa Bożego jak czegoś, co ci się należy. Dziękuj Bogu za to, co dla ciebie uczynił. Być może nie jesteś utalentowanym śpiewakiem, ale pozwól Bogu włożyć pieśń wdzięczności w twoje serce podczas modlitwy i śpiewaj w dziękczynieniu Temu, który okazuje ci dobroć.
Prośba. Bóg pragnie, byśmy przychodzili do Niego z naszymi prośbami, jak małe dzieci, zależne od naszego niebiańskiego Ojca. Jezus zapewnił: „Proście, a będzie wam dane” (Mt 7,7). Jakub zachęca nas, byśmy „prosili z wiarą, bez powątpiewania” (Jk 1,6). Paweł był pewny, że „Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą” (Flp 4,19).
Możemy klęknąć przed tronem Boga z zupełną pewnością, że „dostąpimy miłosierdzia i znajdziemy łaskę ku pomocy w stosownej porze” (Hbr 4,16). Przedstaw Mu pragnienia twojego serca. Proś Go, by uczynił twoje serce jedno z Jego sercem, tak, by twoje pragnienia były odzwierciedleniem Jego pragnień.
Im więcej czasu spędzamy z Bogiem, tym bardziej będziemy pragnąć przebywać w Jego obecności. Chrześcijańskie życie to poznanie Boga. Im lepiej Go znamy, tym bardziej Go miłujemy. Model modlitwy polegający na uwielbieniu, wyznaniu, dziękczynieniu i prośbie pomoże nam poznać Go jeszcze lepiej.
A teraz druga zasada żywej osobistej pobożności.

2. Czytaj Biblię z modlitwą, pozwalając Duchowi Świętemu wpływać na twój umysł.
Niech Słowo Boże stanie się treścią twoich modlitw. Jeśli modlitwa jest tchnieniem ożywienia, studiowanie Biblii jest jego sercem. Modlitwa i studiowanie Biblii idą ze sobą w parze w ożywieniu. Są ze sobą ściśle związane. Im więcej się modlisz, tym bardziej łakniesz Słowa Bożego. Im więcej studiujesz Słowo, tym bardziej pragniesz się modlić. Oto kilka praktycznych sugestii.
a. Wybierz jeden z psalmów. Przeczytaj kilka wersetów. Zastanów się, co Bóg w nich mówi do ciebie. Powiedz Mu w modlitwie, na co kieruje twoją uwagę Duch Święty w tym fragmencie. Modląc się i studiując psalmy, będziesz słyszał głos Boży przemawiający do twojego serca, tak, jak przemawiał do psalmistów.
b. Możesz także skupić się w swoim nabożeństwie na ostatnich scenach z życia Chrystusa. Biblia zawiera sześć rozdziałów opisujących śmierć Chrystusa: Ps 22, Iz 53, Mt 27, Mk 15, Łk 23 i J 19. Za każdym razem studiuj jeden z tych rozdziałów. Przeczytaj kilka wersetów. Wyobraź sobie, jak Chrystus cierpiał za ciebie. Niech Duch Święty uświadomi ci wielkość ofiary Jezusa. Twoje serce skruszy się pod wpływem świadomości twoich grzechów, które zaprowadziły Jezusa na krzyż. Jego miłość napełni cię wewnętrznym ciepłem, Jego łaska przyciągnie do Niego, a Jego ofiara wprawi cię w zdumienie.
Studiuj z modlitwą wielkie fragmenty Biblii. Dokona to istotnej zmiany w twoim osobistym nabożeństwie. Niech Bóg przemawia do ciebie przez Jego Słowo. Módl się wraz z psalmistą: „Ożywiaj mnie według obietnicy swojej!” (Ps 119,154).
Jeśli skorzystamy z rady Bożej posłannicy w dniach ostatecznych, ujrzymy zdumiewające rezultaty: „Weźcie do rąk Biblię i na kolanach proście Boga, by oświecił wasz umysł. Gdybyśmy codziennie z modlitwą studiowali Biblię, codziennie na nowo dostrzegalibyśmy piękno prawdy, jej wyraźne i mocne światło” (Review and Herald, 4 III 1884).
Przejdźmy teraz do trzeciej zasady ożywionej praktyki modlitwy.

3. Ucz się modlić głośno.
Osobista modlitwa niekoniecznie musi być bezgłośna. Podczas naszych codziennych zajęć najczęściej stosowne jest modlić się w duchu. Ale podczas osobistego nabożeństwa modlenie się na głos pozwala skupić umysł na Bogu. Jezus modlił się głośno.
Uczniowie byli pod wrażeniem, gdy słyszeli Jezusa modlącego się głośno, więc poprosili Go, by nauczył ich modlić się podobnie jak On (Łk 11,1). W Getsemane Jezus powierzył się woli Ojca bez względu na cenę. W Ewangelii Mateusza czytamy, że Jezus upadł na twarz i trzy razy prosił: „Nie jako Ja chcę, ale jako Ty”. Najwyraźniej Jezus modlił się głośno (zob. Mt 26,36-44).
List do Hebrajczyków mówi nam, że „zanosił On z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci” (Hbr 5,7).
Ellen G. White zaleca, byśmy „nauczyli się modlić głośno, gdy tylko Bóg was słyszy” (Our High Calling, s. 130). Nie musimy się obawiać, że szatan słyszy nasze modlitwy, wie, o co się modlimy i przygotowuje strategię, by nas zwieść. Mamy bowiem zapewnienie, że „na dźwięk gorliwej modlitwy wszystkie zastępy szatańskie drżą”, a Bóg odpowiada na nasze prośby posyłając legiony niebiańskich aniołów i zmuszając szatańskie zastępy do wycofania się (Testimonies, t. 1, s. 346).
Naśladuj przykład Jezusa, modląc się głośno podczas swoich osobistych nabożeństw. Początkowo może to być nieco trudne, ale gdy będziesz to czynił, Duch Święty będzie cię prowadził do pełniejszego doświadczenia z Panem.
To kieruje nas do czwartej zasady zwycięskiej modlitwy i duchowego ożywienia.

4. Zorganizuj niewielką grupę, składającą się z trzech do pięciu osób, zdeklarowanych spotykać się przynajmniej raz w tygodniu na wspólnej modlitwie.
Kościół nowotestamentowy był zjednoczony w modlitwie o Ducha Świętego (Dz 1,14; 4,31). Jezus pouczył swoich uczniów, by modlili się razem. „Nadto powiadam wam, że jeśliby dwaj z was na ziemi uzgodnili swe prośby o jakąkolwiek rzecz, otrzymają ją od Ojca mojego, który jest w niebie. Albowiem gdzie są dwaj lub trzej zgromadzeni w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,19-20).
Komentując ten fragment, Ellen G. White dodaje: „Ta obietnica jest dana pod warunkiem wspólnych modlitw ludu Bożego, a w odpowiedzi na nie należy się spodziewać większej mocy niż ta, która jest rezultatem modlitwy osobistej. Udzielona moc będzie proporcjonalna do jedności wyznawców w ich umiłowaniu Boga i siebie nawzajem” (The Central Advance, 25 II 1903). Jest to zdumiewające stwierdzenie, pełne zachęty dla współczesnego ludu Bożego. We wspólnej modlitwie jest szczególna, niezwykła moc. Gdy odkładamy na bok osobiste plany, jednocząc się w modlitwie i otwierając serca przed Bogiem, On odpowiada w sposób znacznie wykraczający poza nasze oczekiwania.
Historia ożywień religijnych jest historią modlących się ludzi. Jest historią Kościoła wspólnie przychodzącego w modlitwie do Boga. Kościół doznaje ożywienia, gdy jego wyznawcy tworzą liczne grupy modlitewne i otwierają serca przed Bogiem.
Dlaczego nie miałbyś zorganizować grupy modlitewnej w twoim domu? Dlaczego nie miałbyś zaprosić kilkoro przyjaciół, by przyłączyli się do ciebie w modlitwie do Boga o głębsze duchowe doświadczenie? Dlaczego nie miałbyś z kilkorgiem współwierzących wstawiać się w modlitwie za twoimi bliskimi, przyjaciółmi i sąsiadami, którzy nie znają Jezusa i Jego przesłania na obecny czas?
Modlący się ojciec czy matka mogą dokonać niesamowitej zmiany w życiu swoich dzieci. Modlący się mąż czy żona mogą dokonać zdumiewającej zmiany w swoim małżeństwie. Modlący się wyznawcy mogą dokonać ogromnej zmiany w zborze. Grupy modlitewne zmieniają społeczeństwo. Modlący się uczniowie mogą zmienić atmosferę panującą w szkole. Dziedzictwo modlitwy takich mocarzy wiary jak Mojżesz, Józef i Daniel, świadczy, że modlący się ludzie mogą zmienić bieg dziejów.
Czy chcesz zasiać ziarno ożywienia? Zanurz się w modlitwie. Okryj modlitwą swoją rodzinę. Nasyć nią swoje sąsiedztwo. Wstawiaj się za współmałżonkiem, kolegami z pracy, przyjaciółmi i sąsiadami. Przynoś swoje prośby do Boga, który słyszy. Przychodź do Tego, który zawsze pochyla się, by słuchać próśb swoich dzieci. Otwórz serce przed Zbawicielem, który jest bardziej zainteresowany odpowiedzią na twoje modlitwy niż ty modleniem się do Niego.
Gdy to uczynisz, odkryjesz ważny klucz ożywienia zarówno w twoim osobistym życiu, jak i w Bożym Kościele Ostatków.

Osobiste zastosowanie

„Ożywienie oznacza odnowę duchowego życia, obudzenie mocy umysłu i serca, zmartwychwstanie z duchowej śmierci” (Review and Herald, 25 II 1902). Ożywienie następuje nie pod wpływem lektury na jego temat, ale w wyniku stosowania biblijnych elementów, które się na nie składają. Kościół nowotestamentowy zachowywał żywe doświadczenie z Jezusem przez modlitwę, studiowanie Biblii i wydawanie świadectwa wiary.
Oto pierwsze z serii praktycznych zastosowań duchowych zasad, które będziemy omawiać w poszczególnych rozdziałach. Stosując te zasady w praktyce swojego życia, odkryjesz klucz do osobistego duchowego ożywienia. Twoje doświadczenie z Jezusem będzie głębsze i bliższe niż kiedykolwiek uważałeś za możliwe.
Każda część do osobistego zastosowania będzie się skupiać szczególnie na temacie rozdziału, w którym jest zawarta. Poniżej wymienione są duchowe zadania na nadchodzący tydzień. Możesz skorzystać z nich jako planu twojej praktyki modlitewnej.
W rozdziale 1 wprowadziliśmy model modlitwy oparty na uwielbieniu, wyznaniu, dziękczynieniu i prośbie. Modląc się do Boga:
1. Wybierz trzy szczególne powody uwielbienia Boga. Poświęć jakiś czas wyłącznie na uwielbianie Boga.
2. Pomyśl o czymś, co sprawia, że twoje życie nie jest zgodne z wolą Bożą, i wyznaj to Bogu.
3. Wybierz trzy powody do dziękczynienia Bogu.
a. dotyczące twoich osobistych cech i twojego życia.
b. dotyczące twojej rodziny.
c. dotyczące twojego zboru.
4. Przedstaw Bogu twoją aktualną największą potrzebę i polegaj na obietnicy zawartej w Flp 4,19: „Bóg mój zaspokoi wszelką potrzebę waszą według bogactwa swego w chwale, w Chrystusie Jezusie”.

Komentarze