Przejdź do głównej zawartości

Początkiem mądrości jest...



Niezwykły wykład, który dał mi odpowiedzi na moje ostatnie dylematy.
Salomon, najmądrzejszy człowiek na ziemi dostał niezwykłą zdolność odróżniania dobra od zła, prawdziwą Bożą mądrość, nienawiść do złego. To jest coś, co chroni nas przed konsekwencjami złego, minimalizuje straty. Do tego powinniśmy dążyć, modlić się o to i żyć z tym tak, aby nie dawać się złu.
Wiecie na czym m.in. polega to, że ludzie zostali stworzeni na obraz Boga? Zostali stworzeni z możliwością dokonywania wyborów i z naturą nakierowaną na dobro, nie na zło. Gdyby ludzie nie ulegli szatanowi, rozwinęliby się w niesamowity sposób, bo żadne złe konsekwencje nie dotknęłyby ich ciał ani umysłów. Kiedy na świecie zaistniał grzech, Bóg wcale nie chciał, żeby jego konsekwencje tak człowieka upodliły. Nadał mu prawa, błogosławieństwa, pokazywał, jak żyć w tych ciężkich warunkach tak, aby jak najmniej ulec skażeniu. Konsekwencje nie byłyby aż tak przerażające, gdyby ludzie pomimo zaistnienia grzechu nadal trzymali się Boga i oddawali Mu cześć i dziękowali. A ponieważ zdecydowali oddawać cześć komuś innemu, opanowały ich skłonności przeciwne naturze. 
Jasne, że Bóg kocha ludzi i chce ich wszystkich zbawić. Ale jednocześnie gniewa się na grzech panujący na ziemi i nazywanie go dobrem. My jeszcze nie rozumiemy problemu grzechu, jak Bóg, dla którego grzech jest obrzydliwością i nie akceptuje go, bo jest przeciwny Jego naturze, bo upokarza, osłabia i niszczy i burzy porządek, który jest źródłem bezpieczeństwa. Traktujemy grzech jako wybryk, który może być przebaczony. A tymczasem ten jeden wybryk kosztuje ogromnie. Tak jak ostatnio: jakiś człowiek przeszedł sobie przez tory na WKD i potrącił go pociąg. Ponieważ musiała przyjechać policja i karetka, ruch stanął na kilka godzin. Oczywiście wielu ludzi przez to zawaliło masę spraw, nie mówiąc o stratach, jakie z tego tytułu poniosła kolej. Nam się wydaje, że to, co robimy, jest nieznaczące, bo przecież wszyscy to robią, bo świat jest zły. A jednak Bóg, który ten świat podtrzymuje, musi miliony takich sytuacji odkręcać, żeby jeszcze wszystko było w równowadze. Kiedy będzie tak, że aniołowie przestaną powstrzymywać wiatry (wg Ap 7, 1-3) i zło rozszaleje się w pełnej mocy, to zrozumiemy, jak straszne są konsekwencje tego, w czym tkwimy.
Nie możemy o tym zapominać, że Chrystus uwolnił nas nie tylko od kary za grzech, ale od jego niszczycielskiej siły i cały czas daje moc, aby się grzechowi przeciwstawić, odrzucić go i całkowicie znienawidzić, by pod koniec istnienia świata rzeczywiście stanąć przed Bogiem bez pośrednika i nie grzeszyć. Obyśmy mieli ze złem wtedy jak najmniej do czynienia.

Komentarze